poniedziałek, 27 listopad 2017 |
 „Z rzeczy świata tego zostaną tylko dwie, Dwie tylko: poezja i dobroć... i więcej nic...” C. K. NorwidNostalgia, refleksja i zaduma towarzyszyły listopadowemu spotkaniu z literaturą. W Filii nr 21 gościliśmy podopiecznych Fundacji Wzajemnego Wsparcia Klucz. Jesienna aura i klimat wspomnień stały się inspiracją do rozważań o literaturze, szczególnie tej poświęconej przemijaniu. Temat śmierci od wieków budził skrajne emocje, w średniowieczu epatowano motywem „dance macabre”, personifikowano i oswajano to zjawisko, preferując ascezę i umartwianie jako idealny sposób na osiągnięcie zbawienia. W okresie preromantyzmu przez Europę przetoczyła się fala samobójstw młodych ludzi, którzy na wzór bohatera powieści J. W. Goethego, Wertera, w śmierci szukali antidotum na „Weltschmerz”.
W dobie Młodej Polski lekiem na śmierć i przemijanie miała stać się sztuka, „(...) i chociaż życie nasze nic niewarte: evviva l'arte!” pisał K. Przerwa-Tetmajer. Potem przyszedł wiek XX i straszne doświadczenia wojny i okupacji, gdy śmierć spowszedniała i stała się codziennością, a „ludzie ludziom zgotowali ten los”. Paradoksalnie najbardziej znane w literaturze są historie tragicznych, niespełnionych miłości, zakończonych śmiercią kochanków, o tych którzy „żyli długo i szczęśliwie” mało kto dziś pamięta. Wystarczy przywołać takie przykłady jak Romeo i Julia, Tristan i Izolda, Werter i Lotta, Aleksiej Wroński i Anna Karenina, Stanisław Wokulski i Izabela Łęcka, Orfeusz i Eurydyka. Listopadowa melancholia to dobry czas, żeby sięgnąć po wyjątkowe książki i zatopić się w ich lekturze. Agnieszka Cholewa
|